Dżungla… wprost nie mogłem się doczekać kiedy tam dotrzemy. Pozostało jedynie pokonać kilkaset kilometrów z Torotoro. Droga niestety nie była prosta i zapowiadała się bardzo długa podróż. Początkowo rozważaliśmy lot samolotem, ale ponad 300 PLN na głowę w jedną stronę spowodowało, że wybraliśmy opcję budżetową: autobus Cochabamba -> La Paz, następnie La Paz -> Rurrenabaque. […]
Boliwia… Jedyne co o niej wiedziałem przed wyjazdem to to, że jej główne miasto, chociaż nie stolica, La Paz, leży dość wysoko (3600m n.p.m.) i że to właśnie tam jest ta słynna Droga Śmierci. Oraz że mają jezioro Titicaca – najwyżej położone jezioro żeglowne na ziemi. I to wszystko ;-) Dla mnie Ameryka Południowa zawsze […]
Przejście graniczne Chile-Boliwia to z pewnością najbardziej niesamowite miejsce, w jakim przechodziłam odprawę. Położone jest na wysokości ponad 4000 m. n.p.m., u stóp wulkanu Licancabur, wysokiego na prawie 6000 m., tuż obok Laguny Blanca, na pustyni oczywiście. Na dobry początek w jakiejś mikro-chatce chroniącej przed zimnym wiatrem zjedliśmy śniadanie, popiliśmy je gorącą czekoladą, poznaliśmy kierowcę […]
Po nocy spędzonej na oglądaniu gwiazd, zachęceni sukcesem poprzedniego stopa, podzieliliśmy się na grupy i ruszyliśmy łapać transport do La Sereny. Kilka bezowocnych machnięć i w końcu sukces; zatrzymuje się obok nas transit, a w środku… Panory ;) Jak widać podróżowanie razem jest nam przeznaczone! Z La Sereny chcieliśmy jechać już busikiem, ale że nie […]
Żeby zmienić trochę (na próbę) wygląd postów (i rutynę :-D) na naszym blogu, dzisiejszy wpis będzie miał formę wywiadu. Czy to dobrze czy też źle, trudno ocenić na początku pisania, ale nie chcę znowu tworzyć długiego i zwyczajnego tekstu ;-) Kilka moich poprzednich postów było najdłuższymi i najczęściej pisanymi wypocinami od czasów matury i może […]
Pierwszy tydzień w Chile postanowiliśmy poświęcić na przypomnienie sobie elementarnej wiedzy o języku hiszpańskim, którą z wielkim zaangażowaniem, mimo sporego oporu „materii”, starała się w nas wcisnąć Ania (saludos!). W przypadku Maćka miało to być pierwsze spotkanie z tym językiem. Poza tygodniowym intensywnym kursem w Escuela Bellavista w Santiago zdecydowaliśmy się również zamieszkać z dwiema […]
Nowa Zelandia bez własnych czterech kółek? Nawet o tym nie myśl! Mając trochę doświadczeń po Australii, gdzie bez samochodu naprawdę ciężko wyobrazić sobie podróżowanie, na NZ mieliśmy podobny zamysł: wypożyczyć campervana i ruszyć w drogę po obu wyspach. Czasu nie mieliśmy za wiele, bo raptem 3 tygodnie, a nasze finanse mocno już nadszarpnęła kraina kangurów. […]